czwartek, 31 lipca 2014

Urlop

Od jutra zaczynam 2 tygodniowy urlop :) Poza odpoczynkiem od pracy i wielu obowiązków, mam zamiar ten czas wykorzystać na to, żeby zatrzymać się, patrzeć, pytać i znaleźć :)


Tak mówi Pan: Przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki, która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla waszej duszy! Jer 6,16

czwartek, 24 lipca 2014

Poczułam, że żyję!


Poczułam, że żyję, czyli... krótki film o ewangelizacji. (Zaskoczenie?)

Powyższy tytuł jest mój, w filmie - Łukasz Kupczyński. Do niedawna znany mi tylko jako połowa zespołu Fisheclectic (którego muzykę zresztą bardzo lubię). Od niedawna - od czasu do czasu słucham lub czytam tego, co ma do powiedzenia :)
 
Dlaczego i jak to się stało, że poczułam, że żyję? Zobacz :)

wtorek, 15 lipca 2014

Duchowa mapa

Pewnego dnia Pan Bóg dał mi inspirację by narysować duchową mapę swojego otoczenia. Nie wiem czy istnieje szablon takiej mapy J Nie czytałam nigdzie o niej, ale Pan Bóg wie, że lubię mieć pewne rzeczy zobrazowane J
 
Narysowałam więc. W centrum mapy jestem ja i krzyż Jezusa – wypisałam tam wszystko, co przyszło mi do głowy, a co mam dzięki Jego ofierze.
Z jednej strony krzyża są aktualne sprawy i okoliczności w moim życiu, które są Jemu poddane i są zgodne z Jego wolą, a z drugiej tymczasowo zaanektowane przez diabła. Jak zauważyłam, były to właśnie te sprawy, o których w poprzednim poście napisałam, że "powinnam sie o to modlić". Może pojawią się jeszcze inne kategorie, które kiedyś na niej umieszczę, bo ta mapa z założenia ma się zmieniać - jak rzeczywistość wokół mnie.
 
W tej chwili te pierwsze są dla mnie powodem do radości, dziękczynienia i do pogłębiania doświadczania w nich Boga. W tych drugich, dla każdej sprawy czy okoliczności określiłam główny problem (potrzebowałam do tego światła od Boga i wierzę, że je otrzymałam). Również nie jest to coś ustalonego raz na zawsze, mam nadzieję, że będę otrzymywała od Boga dalsze wskazówki. Kolejnym etapem, w którym obecnie jestem, jest walka o poddanie tych kwestii czy okoliczności Jezusowi. Wtedy moja mapa się bardzo zmieni.

Szukam teraz, stając przed Panem w modlitwie, odpowiedniej broni („miecz Ducha, którym jest Słowo Boże.” Ef 6, 17b, „Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.” Hbr 4,12 ). Mam zamiar ogłaszać słowo Boże nad każdą z tych spraw i okolicznościami z osobna i oczekiwać zmian.
Nauczyłam się tego, że moje życie nie ma polegać na tym, by chować się u Boga/ za Niego, prosić by mnie przez trudne okoliczności przenosił. Ale będąc w Nim, mam stanąć w tym, co mi daje – w zbroi i w Jego autorytecie i walczyć. Biblia zachęca do aktywnego życia w sferze duchowej.
 
„Bo chociaż żyjemy w ciele, nie walczymy cielesnymi środkami. Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły i wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi” (2 Kor 10,3-5)
 
„gdyż trudzimy się i walczymy dlatego, że położyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawicielem wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących.” 1 Tym 4:10
 
Mam Boga, który wyposaża i pozwala wygrywać małe bitwy i wojny!

wtorek, 1 lipca 2014

Modlitwa

Wraz z wieloma zmianami w moim życiu, zmieniło się także moje podejście do modlitwy. Muszę przyznać, że wcześniej często czułam się niezadowolona z mojego życia modlitewnego.
 
Miałam poczucie, że są sprawy, o które POWINNAM się modlić, a nie robię tego lub robię to za rzadko. Próbowałam coś zmienić i zrobiłam sobie plan modlitwy. Przyporządkowałam sprawy odpowiednim dniom tygodnia i każdego dnia miałam modlić się o te, zaplanowane na dany dzień. Z realizacją było jednak różnie, zwykle po krótszym lub dłuższym czasie odkładałam plan na bok.  
 
Czas na dziękowanie, czas na uwielbianie, prośby według planu – było to dla mnie jakieś nienaturalne. Zauważałam też, że kiedy działo się coś, co angażowało mnie, moje emocje - zarówno trudnego jak i radosnego, nie miałam kłopotu z modlitwą, nie potrzebowałam do niej żadnych planów. Ona po prostu płynęła z serca.
 
Zadałam więc sobie pytanie – czy w takim razie naprawdę zależy mi na tych sprawach, o których myślenie zaczynam od „powinnam się o to modlić”? Odpowiedź nie była łatwa i wiele obnażyła.
 
W tej sytuacji potrzebowałam przenieść uwagę z siebie i swojego otoczenia na Boga.

Doceniłam na nowo modlitwę w językach. Kiedyś modliłam się w ten sposób tylko wtedy, gdy nie wiedziałam o co się modlić: „Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach.” Rz 8,26. Zgodnie z zaleceniami Pawła (1Kor 14) unikałam takiej modlitwy na spotkaniach, ale odkryłam, że ten sam Paweł, który radził Koryntianom, by na spotkaniach nie modlili się w duchu, jednocześnie powiedział o sobie „Dziękuję Bogu, że ja o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy;” 1 Kor 14,18.
Zaczęłam się dużo modlić na językach. W czasie takich modlitw czasem przychodziły mi na myśl różne sprawy i wtedy modliłam się o nie. Czasem pojawiały się myśli, żeby np. do kogoś zadzwonić. Realizowałam to później i czasem okazywało się to ważne. Generalnie w czasie modlitwy na językach ożywał mój duch i przychodziła Boża obecność. Ciesząc się bliskością Boga, zapomniałam o wszystkich listach, planach i o tym, co powinnam. Wiem, że nie umiem kochać, tak jak Jezus i nie wykrzeszę z siebie nawet cząstki takiej miłości. Ale mogę przebywać z Nim, nasiąkać Nim i pozwolić na to, żeby to Jego miłość się ze mnie wylewała..
 
Moja modlitwa zaczęła koncentrować się bardziej na uwielbieniu i dziękowaniu niż na prośbach. Nie traktuję uwielbienia i dziękowania jako wstępu do próśb czy środka, który ma zapewnić mi Bożą uwagę i przychylność. Chcę by moja modlitwa była czasem, który w szczególny sposób należy do Boga, w którym chcę nasiąknąć nim, chcę usłyszeć i wiedzieć czego ode mnie oczekuje i jaka jest jego wola.
Jakiś czas później Bóg pokazał mi co zrobić z tymi wszystkimi sprawami („powinnam”). Napiszę o tym kiedyś.