czwartek, 29 stycznia 2015

Moc do poskromienia wroga

Ostanie dwa dni minęły pod znakiem kontrolnego badania mojego syna.
W związku z zakończeniem leczenia w styczniu 2013 roku (o całej historii można przeczytać tutaj: http://chodze.blogspot.com/2014/06/jego-dobroci-nigdy-nie-zapominaj.html ) co jakiś czas jesteśmy zapraszani na badania kontrolne. Głównie na usg brzucha, a raz w roku na tzw. scyntygrafię MIBG. W uproszczeniu polega ona na skanowaniu całego ciała w poszukiwaniu komórek nowotworowych.
Chcę napisać o tym jak przeżywam czas między jednym badaniem a drugim (tu czas się wydłuża), między zrobieniem badania a otrzymaniem wyniku (to krótki czas, jak dotąd max pół godziny).
Po pierwsze - szybko doszłam do wniosku, że jeśli w tej sprawie nie zaufam na 100% Bogu (nie zawieszę się na Nim), to oszaleję ze strachu! Ciągle trafiam na informacje o chorobach, które dotykają dzieci. Nie muszę ich szukać.. Przeglądając portale informacyjne czy wiadomości na facebooku, co jakiś czas trafiam na prośby o wsparcie finansowe w celu umożliwienia leczenia. Niektóre z tych dzieci są chore na neuroblastomę i mają jej nawrót.
Po drugie - zdecydowałam, ze nie będę się bała ani denerwowała. Postanowiłam chodzić na te badania po to, żeby wciąż potwierdzać Bożą dobroć i łaskę.
Po trzecie - pamiętam o tym jak mój syn śpiewając, uwielbiał Boga po każdej chemioterapii. Przywołuję sobie ten obraz w pamięci. A słowo Boże mówi: Z ust dzieci i niemowląt ugruntowałeś moc na przekór nieprzyjaciołom swoim, Aby poskromić wroga i mściciela. Ps. 8, 3
Wynik badania, który otrzymałam wczoraj po raz kolejny potwierdził, że wróg i mściciel został poskromiony!