Biblię można czytać z obowiązku -
szybko, nieuważnie, z błądzącymi myślami, ot tak, żeby zaliczyć rozdział. Można
czytać rozważając słowo, ale zatrzymując je na etapie intelektualnego poznania.
Można też czytać tak, by duch został poruszony i zbudowany.
Zdarzało mi się czytać na każdy z
tych sposobów, muszę też uczciwie przyznać, że zdarzało mi się nie czytać
wcale. Moim pragnieniem i czymś do czego dążę jest czytanie Biblii w taki
sposób, by zawsze budować swojego ducha.
Znalazłam inspirujący artykuł „Czytanie Biblii z modlitwą”, którego
autorem jest Mieczysław Kwiecień. Ukazał się w „Chrześcijaninie” nr 07-08 2008.
Cały artykuł dostępny jest tutaj:
http://www.chn.kz.pl/index.php/teksty/item/czytanie-biblii-z-modlitwa
http://www.chn.kz.pl/index.php/teksty/item/czytanie-biblii-z-modlitwa
Kluczowe dla mnie fragmenty:
„[…]PRZYKŁAD Z PIEŚNI NAD
PIEŚNIAMI
W Pieśni nad pieśniami znajdujemy
niezwykłe świadectwo oblubienicy: "Spałam, lecz moje serce czuwało"
(5,2a). Ten tekst w świeżo opublikowanym przekładzie ekumenicznym brzmi:
"Ja śpię, lecz serce moje czuwa". Jest tu mowa o dwóch wykluczających
się funkcjach, które dzieją się jednocześnie. To nie jest coś zwykłego, to jest
właśnie niezwykłe. Oto sen łączy się z czuwaniem! W tym obrazie znajdujemy
analogię do naszego rozważania - o to nam chodzi, gdy mówimy o czytaniu Pisma
Świętego z jednoczesną modlitwą. Ktoś powie, że to niewykonalne. Przyznaję, że
jest wykonalne, choć nieproste. Wymaga to spokojnego serca i umysłu,
cierpliwości i wytrwałości oraz skupienia, by modląc się, czytać zarazem
uważnie i powoli.
Takie czytanie Pisma Świętego nie
jest łatwe, lecz jeśli poświęcimy mu dużo czasu i uwagi, jeśli będziemy
wytrwali i czujni, zacznie nam się udawać. Więcej, zasmakujemy w takiej
modlitewnej lekturze i będziemy czerpać z niej radość. Nasze czytanie zacznie
przynosić owoce. Rozmaite treści zawarte w Biblii, teksty wielokrotnie czytane
i te, którym nie poświęcaliśmy dotąd uwagi, staną się wymowne i jasne. Zacznie
się czas odkryć biblijnych! Biblia ożyje, zacznie nas zadziwiać, a to, czego
nie mogliśmy zrozumieć, okaże się proste.
Co więcej, lekturę Biblii
nasycimy modlitwą, a Biblia - jej słowa, jej treści, jej duch - przeniknie
naszą modlitwę. Zmieni się zarówno nasze czytanie i pojmowanie Biblii, jak i
nasza modlitwa. Zachęcam, byśmy podjęli wysiłek i spróbowali. Uczciwie
powtarzam, że nie wszystkim będzie równie łatwo i być może nie od razu się uda.
Mimo to spróbujmy. A potem, nie poddając się, próbujmy na nowo i na nowo. […]
JAK CZYTAĆ BIBLIĘ Z MODLITWĄ?
Pora na kilka spraw całkiem
praktycznych. Jakie teksty, jakie fragmenty Biblii wybierać do takiego czytania
z modlitwą? W nie ma odpowiedzi jedynie słusznej. Ze względów zupełnie
praktycznych, osoba początkująca nie powinna wybierać trudnych ksiąg
biblijnych, a wiemy, że w Piśmie Świętym takie są.
Bardzo pożytecznie jest czytać
zawsze całą wybraną księgę. Należy czytać wolno, po kolei, fragment za
fragmentem. Dla ułatwienia proponuję Ewangelię według św. Marka. Jest
najkrótsza, zawiera wiele opisów z życia Jezusa i Jego czynów. Z Listów
apostolskich można wybrać któryś z Listów św. Pawła, np. kolejno oba Listy do
Tesaloniczan. Są niedługie i nie tak trudne jak choćby List do Rzymian.
Ze Starego Testamentu - tu
również nie ma ograniczeń i każdy ma swobodny wybór - proponuję zazwyczaj na
początek Księgę Psalmów. Psalmy są bowiem jednocześnie księgą Pisma Świętego,
jak i zbiorem modlitw. A to niewątpliwa pomoc przy uczeniu się takiej lektury.
I jeszcze jednak praktyczna rada.
Czytając Pismo Święte w proponowany sposób, należy zaopatrzyć się w zeszyt, aby
wszystko, co odbierzemy dla siebie ze Słowa Bożego, czytanego z modlitwą - czy
to drobiazg, czy to wielkie odkrycie - zanotować dla pamięci. Gdy po jakimś
czasie przejrzymy swoje notatki, stwierdzimy, że przeszliśmy kolejny odcinek
naszego życia z Bogiem i zobaczymy, co On w nas i z nami zrobił. A także jak
inaczej ułożyły nasze relacje z ludźmi. Taki prywatny dziennik będzie zapisanym
świadectwem naszej drogi z Bogiem, świadectwem poznawania Go i zapisem tego,
czego przez nas dokonał w życiu innych ludzi.[…]”
Inny sposób, który również staram
się praktykować, polega na przeczytaniu słowa, a następnie na rozmyślaniu nad
nim, przyjmowaniu objawienia od Ducha Świętego oraz na modlitwie słowem.
Jeśli chodzi o modlitwę słowem,
bardzo zachęcającą dla mnie okazała się książka Dereka Prince’a „Moc
ogłaszanego Słowa Bożego”. Z opisu książki: „Poprzez ogłaszanie Słowa Bożego
uwalniana jest ogromna moc. Wielu chrześcijan nie jest świadomych tego
ogromnego potencjału, który jest dla nich dostępny. Słowo Boże jest pełne mocy
i skuteczne we wszelkich sytuacjach, od indywidualnych potrzeb po sprawy
międzynarodowe. W ciągu swojej wieloletniej służby Derek Prince proklamował
Słowo Boże każdego dnia. Wiedział z własnego doświadczenia, jak ogromny wpływ
może mieć taka proklamacja na zmianę duchowej atmosfery. Bez względu na to,
przed jakim wyzwaniem stoimy, gdy ogłaszamy Słowo Boże w okolicznościach, w
jakich się znajdujemy, uwalniamy twórczą moc Boga, zdolną je przemienić. Każdy
wierzący ma zarówno przywilej, jak i obowiązek ogłaszania Słowa Bożego.”
Utkwiła mi również w pamięci i
zachowałam w swoim sercu wskazówkę: „Gdy tracisz spokój, otwórz Księgę Psalmów i
czytaj ją, dopóki nie odnajdziesz swojego głosu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz